Tik - tak - tik - tak, kto dogoni czas?
Najprawdopodobniej (tak mi się wydaję, bo nie sprawdzałem,
ale jak się mylę, to mnie poprawcie) większość ludzi naszego społeczeństwa
pracuje. Kursuje dom – praca – dom - praca. Niektórzy, a zwłaszcza wśród moich
znajomych czy też rówieśników łączą to także ze studiami. I co teraz? Jak
znaleźć czas dla siebie?
Wyobraź sobie, albo po prostu przypomnij powrót do domu.
Jedni wracają z pracy, inni z pracy poprzedzonej zajęciami na uczelni.
Wchodzisz do domu i oczywistym jest, że musisz trochę odsapnąć. Zrobić sobie
coś do jedzenia i spożyć przygotowany posiłek. Potem wielu z nas siada do
komputera. Tu sobie włączy jakąś gierkę, tam obejrzy jakiś filmik, znowuż
wejdzie na jakąś stronę zabijającą czas i co? No i w sumie już jest strasznie
późno i pora się umyć i iść spać…
A obowiązki? Co w takim razie z tym wszystkim zrobić, aby
mieć jeszcze czas na swoje pasje, sympatię, znajomych? Odpowiedź brzmi krótko i
zwięźle: wybrać. Wybrać, czy wolisz dalej marnować czas przed komputerem, czy
jednak robić coś pożytecznego. Wiadomo, człowiek musi od czasu do czasu
odpocząć i się „odmóżdżyć”, ale wszystko z umiarem.
Hmm… na uczelni od początku roku akademickiego minął już
miesiąc. Wracając z wakacji, w których miałem wiele wolnego czasu musiałem
przerzucić się na zupełnie inny tryb zarządzania czasem. Gdy zauważyłem, że
brakuje mi tych drogocennych sekund, minut i godzin, to zacząłem je oszczędzać.
Muszę w tym momencie przyznać, że jednak wziąłem na siebie trochę za dużo
obowiązków, co jest błędem, bo mimo tego, że już mocno ograniczyłem nic nie
dające siedzenie przy komputerze, to jednak wciąż trochę mi tego czasu brakuje.
Na szczęście taka sytuacja będzie trwała tylko przez jeden semestr, więc można
się przemęczyć, aczkolwiek, jeśli wziąłeś na siebie zbyt wiele obowiązków, to
trudno będzie coś z tym zrobić, jednak zawsze może być chociaż odrobinkę lepiej
:)
Z czego więc dalej można oszczędzić? Jasna sprawa – w
ostateczności ze snu :p Jednak tu także trzeba uważać, żeby nie przesadzić.
Mnie się zdarza czasami przysnąć na wykładzie :)
Jaki jest zatem złoty środek? Nie brać na siebie zbyt dużo
obowiązków i nie marnować zbyt wiele czasu na głupoty. Jeśli masz problem z
brakiem czasu, to mam dla Ciebie zadanie, które może ułatwić Ci życie:
- Wypisz na kartce w lewym górnym rogu wszystkie swoje obowiązki i oszacuj ich czas wykonania
- W prawym górnym rogu wypisz wszystkie swoje „czasowe grzeszki” i tak samo jak poprzednio, oszacuj ile czasu tutaj marnujesz
- Teraz w lewym dolnym rogu napisz, ile zostaje Ci wolnego czasu, a także wypisz swoje pasje i inne czynności, na które nie masz czasu i ile chciałbyś przeznaczać na nie swoich drogocennych minut czy też godzin
- Teraz będzie nieco trudniej – w prawym dolnym rogu napisz, ile czasu łącznie brakuje Ci na twoje pasje z lewego dolnego rogu. Następnie porównaj to z prawym górnym rogiem, gdzie napisałeś ile czasu marnujesz na głupoty.
Pora na najtrudniejszą część – wybór. Zastanów się, z czego
mógłbyś zrezygnować, a co ograniczyć. Oczywiście nikt Ci nie każe rezygnować ze
wszystkiego. Na początek możesz się ograniczyć do na przykład trzech czwartych marnowanego
czasu, albo rozgrywać jedną rundę mniej w swojej ulubionej grze. Pewnie na
początku będzie trudno i nie uda Ci się realizować całego planu, ale zawsze
będziesz mieć trochę więcej czasu dla siebie, co zaowocuje po kilku tygodniach.
Nie zapominaj także o tym, że zawsze może Ci w ciągu dnia wyskoczyć coś
niespodziewanego, lecz możesz na taką okoliczność poświęcić czas, który
zaplanowałeś na swoje „czasowe grzeszki”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz