Ograniczyłem youtube’a
Czerwiec już, w pracy magisterskiej postępy marne, coś by tu trzeba ograniczyć, żeby zamiast tego pracę pisać. Myślę, myślę, wybór był prosty.
W sumie już podjąłem decyzję o tym, że będę się bronił we wrześniu, bo nawet jakbym chciał to robić przed wakacjami, to już z formalnościami nie zdążę nie mówiąc o tym, że trzeba mieć najpierw kompletną pracę zaakceptowaną przez promotora. Jednakże bywały dni, że nie tknąłem nawet kijem od szczotki magicznego pliku praca_magisterska.docx. No dobra, plik nazywa się inaczej, bo zawiera tytuł mojej pracy ;p
W każdym razie przydałoby się z czegoś zrezygnować, aby mieć czas na pracę, z którą nie chciałbym się bujać przez kolejny semestr, a obronić ją przed październikiem. Padło na youtube’a. Większość z nas wchodzi tam, aby zwyczajnie zabijać czas, albo dlatego, że subskrybujecie jakiś kanał. Tak samo było w moim przypadku. Tu jakiś kanał rozrywkowy, tam o podróżach, kolejne dwa językowe, informacyjny, jeszcze jeden rozrywkowy, motoryzacyjny i trzynaście innych, a czas ucieka.
Postanowiłem ograniczyć się do oglądania tylko i wyłącznie jednego kanału, a że gość robi zwykle nie więcej niż jeden kilkunastominutowy odcinek dziennie, to kilkanaście minut jest krótsze niż kilkadziesiąt, czy nawet godzina, którą czasami potrafiłem spędzić na oglądaniu mniej lub bardziej pożytecznych materiałów.
Myślałem, że będzie ciężko i faktycznie, przez pierwsze trzy dni było. Później przeszedłem nad tym do porządku dziennego i o ile na początku myślałem, żeby to ograniczenie wprowadzić jedynie do czasu obrony, to teraz się zastanawiam, czy nie wprowadzić go na dłuższy czas. Tym bardziej, że po dwóch – czterech tygodniach większość czynności, które robimy regularnie wchodzą nam w nawyk.
Słowem podsumowania, jeśli potrzebujecie więcej czasu, a spędzacie go dużo na jakiejś aktywności, to zastanówcie się, czy jest Wam ona niezbędna w życiu, czy też codziennych obowiązkach ;)
W sumie już podjąłem decyzję o tym, że będę się bronił we wrześniu, bo nawet jakbym chciał to robić przed wakacjami, to już z formalnościami nie zdążę nie mówiąc o tym, że trzeba mieć najpierw kompletną pracę zaakceptowaną przez promotora. Jednakże bywały dni, że nie tknąłem nawet kijem od szczotki magicznego pliku praca_magisterska.docx. No dobra, plik nazywa się inaczej, bo zawiera tytuł mojej pracy ;p
W każdym razie przydałoby się z czegoś zrezygnować, aby mieć czas na pracę, z którą nie chciałbym się bujać przez kolejny semestr, a obronić ją przed październikiem. Padło na youtube’a. Większość z nas wchodzi tam, aby zwyczajnie zabijać czas, albo dlatego, że subskrybujecie jakiś kanał. Tak samo było w moim przypadku. Tu jakiś kanał rozrywkowy, tam o podróżach, kolejne dwa językowe, informacyjny, jeszcze jeden rozrywkowy, motoryzacyjny i trzynaście innych, a czas ucieka.
Postanowiłem ograniczyć się do oglądania tylko i wyłącznie jednego kanału, a że gość robi zwykle nie więcej niż jeden kilkunastominutowy odcinek dziennie, to kilkanaście minut jest krótsze niż kilkadziesiąt, czy nawet godzina, którą czasami potrafiłem spędzić na oglądaniu mniej lub bardziej pożytecznych materiałów.
Myślałem, że będzie ciężko i faktycznie, przez pierwsze trzy dni było. Później przeszedłem nad tym do porządku dziennego i o ile na początku myślałem, żeby to ograniczenie wprowadzić jedynie do czasu obrony, to teraz się zastanawiam, czy nie wprowadzić go na dłuższy czas. Tym bardziej, że po dwóch – czterech tygodniach większość czynności, które robimy regularnie wchodzą nam w nawyk.
Słowem podsumowania, jeśli potrzebujecie więcej czasu, a spędzacie go dużo na jakiejś aktywności, to zastanówcie się, czy jest Wam ona niezbędna w życiu, czy też codziennych obowiązkach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz