Łódź, jaką pamiętam - Plastyk

Dziś opowiem Wam o miejscu, które prawdopodobnie znane jest każdemu mieszkańcowi Bałut, a na pewno każdemu mieszkańcowi osiedla Bałuty-Doły. Miejscu, które swego czasu było punktem spotkań, szczególnie dla uczniów okolicznych szkół przy ulicy Harcerskiej i Strykowskiej.



Mowa o Akademii Sztuk Pięknych imienia Władysława Strzemińskiego i całym okolicznym terenie, który do niej należy. Na kompleks budynków jest jednak krótsza, nadana przez mieszkańców Bałut nazwa – Plastyk.



ASP góruje nad skrzyżowaniem ulic Wojska Polskiego i Palki, choć ta druga ulica była kiedyś dalszą częścią Strykowskiej i w sumie w sercach łodzian dalej jest to ulica Strykowska i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić :) Plastyk jest widoczny z cmentarzy na Dołach, oraz z każdego wyższego budynku, jak na przykład wieżowce przy alei Chryzantem.



No dobrze, ale czemu to miejsce było takie niezwykłe?


Ponieważ przyciągało do siebie masę ludzi niekoniecznie uczęszczających do ASP. Młodzież w wieku bliższym prawnej pełnoletniości obierała za swoje miejsce słynną piramidkę i… kontemplowała przy mniej lub bardziej wysokoprocentowych trunkach. Kawałek dalej przychodziły dzieciaki z rodzicami, by w zimę oddać się jedynej słusznej w tym wieku i porze roku zabawie – zjeżdżaniu z górki na czym popadnie. Z drugiej strony obiektu zaś był swego rodzaju skatepark, oraz hopki do zabawy na BMX-ach. To miejsce wręcz żyło i tętniło tym życiem.



Co jest tam teraz?

W miejscu usypanych górek dla żądnych wrażeń rowerzystów powstał budynek Centrum Nauki i Sztuki. Koryto rzeki Łódki poszerzono, tworząc w tym miejscu staw i przy okazji rozebrano piramidkę, po której został mały pagórek. Choć to miejsce dalej jest takim cichym parkiem między dwiema całkiem ruchliwymi ulicami, a do nowego zbiornika wodnego przywędrowały kaczki, postawiono wiele ławeczek i można spotkać zarówno starszych ludzi, jak i matki z dziećmi, to… młodzieży już tam za bardzo nie widzę, oprócz tej, związanej z uczelnią. Być może ta młodzież dorosła, a może tam dalej przychodzi, ale ja tego nie zauważyłem. W każdym razie osobiście wolałem Plastyka przed zmianami. Czy są to dobre zmiany, czy może jednak niekoniecznie? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wam.


Najlepszym zaś sposobem na to, aby wyrobić sobie zdanie o tym miejscu, jest tu przybyć, pospacerować, być może przed zwiedzaniem spojrzeć na stare zdjęcia, aby mieć pewien punkt odniesienia, czy też znaleźć na miejscu pewne relikty przeszłości, które mimo lat całkiem dobrze jeszcze się trzymają. W każdym bądź razie zapraszam Was do odwiedzenia Plastyka! :)

Archiwalne zdjęcia zostały udostępnione przez stronę Bałuty-Doły

3 komentarze:

  1. Piramidka, czyli słynne "maczupikczu" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie, przy dobrej pogodzie młodzieży tam nie brakuje. We wrześniu zabieralam tam czasem psa na spacery - od rana dzieciaki biegały po plastyku i okolicznych parkach łapać pokemony, po południu te same i trochę starsze dzieci jeździły rowerami po betonowych konstrukcjach przy zbiorniku wodnym, a wieczorem trzeba było wręcz slalomem omijać młodzież gimnazjalną i licealną w grupkach siedzącą nad brzegiem albo ławeczkach z drugiej strony. Nie brakło przy tym tradycyjnych ryków pijackiego śmiechu i brzęku szkła, więc tradycja w narodzie nie ginie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Bez Nazwy , Blogger