„Święta, święta i po świętach” po raz kolejny

Kolejne dni wolne tego roku za nami i kolejny raz wyszło na jaw wielkie kłamstwo, które jest powtarzane przed każdymi dniami wolnymi.


Przez święta nadrobię


Co prawda majówka nie jest dla większości z nas jakimś ważnym świętem, chyba że ktoś z Was ma wiek na tyle leciwy, że pamięta pochody pierwszomajowe, a nie jedynie o nich słyszał. W każdym razie te dodatkowe trzy dni są świetną okazją do tego, aby… wziąć dwa dni urlopu w odpowiednim czasie i zyskać tydzień leżenia bykiem i odłogiem (pod warunkiem, że posiada się na tyle dużo dni urlopowych, że można nimi szastać na prawo i lewo). Te dni zaś oprócz odpoczynku można wykorzystać na nadrobienie zaległości. Niestety można tylko w teorii, która z praktyką ma wspólny jedynie początek założeń, a realizację zwykle trafia szlag. Ileż to ja razy słyszałem pamiętne już zdanie „przez święta nadrobię”, po to tylko, aby w ostatni wieczór przed dniem pracującym ogarnąć, jak bardzo jesteśmy w… polu z robotą i w sumie przez te kilka dni nie zrobiliśmy nic ponad drapanie się… po głowie.

Ileż to razy tak było i stwierdzaliśmy „no tak, przecież jeszcze nikomu nie udało się niczego nadrobić w święta” i ileż to razy przed kolejnymi wolnymi dniami mówiliśmy to samo po to tylko, aby znowu rzeczywistość złapała nas za kark szepcząc słodko do ucha „nie tym razem”?

Czy kiedyś w końcu wyciągniemy z tego wnioski? Najprawdopodobniej nie, bo jesteśmy leniwi i wszystko odkładamy na później ;)

W takim razie czy warto z tym walczyć? Też myślę, że nie ma to większego sensu, gdyż taka jest nasza natura, która nie zmieni się najprawdopodobniej przez kilka pokoleń naprzód. I tym optymistycznym akcentem kończę ten wpis, bo jutro idę do pracy, więc zaraz muszę iść spać ze świadomością, że znowu, jak wielu z nas nic nie nadrobiłem :p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Bez Nazwy , Blogger