Fajerwerki a psia sprawa

Sylwester – dzień przejścia ze starego w nowy rok. Hucznie żegnamy to, co odchodzi i równie hucznie witamy to, co ma nadejść. Jednak czy wszystkim tak głośne świętowanie odpowiada?


Zdecydowanie nie. Miłośnicy psów (i innych zwierzaków, które boją się noworocznych wystrzałów) wiedzą, że czeka ich ukochanych czworonogów kiepski dzień. Wiedzą też, że w sumie za dużo poza podjęciem odpowiednich środków ostrożności i przeczekaniem nie mogą nic zrobić. Są jednak wśród psiarzy fanatycy, którzy ucięliby wstrętnym i zapewne niedojrzałym ludziom ręce, które podpalają lonty głośnych materiałów pirotechnicznych. Z drugiej zaś strony są normalni ludzie, tacy jak Ty czy ja, którzy chcą się raz w roku rozerwać. Nie dosłownie oczywiście.

Kto ma rację?


Jako przedstawiciel płci, która w sumie nigdy do końca nie wydorośleje (o czym pisałem tutaj), a także człowiek bliski pewnej osobniczce gatunku Canis lupus familiaris wydaje mi się, że mogę wypowiedzieć się w miarę obiektywnie w tej sprawie.

Zacznijmy od fajerwerków. Nie będzie wielkim odkryciem, gdy stwierdzę, że lwią część materiałów pirotechnicznych odpalają faceci. Jest to dla nas ogromna frajda, a nawet czasami rywalizacja o to, kto miał lepsze efekty na osiedlu. Czekamy cały rok na to, aby znowu puścić z dymem trochę kasy dla ładnego efektu i niech wszyscy mówią, że to bez sensu, ale sprawia nam to wielką radość!

Z drugiej strony mamy psiarzy. Pół biedy, gdy są normalni, ale gdy trafimy na jakiegoś fanatyka, to chętnie obrzuci nas wyzwiskami nawet o północy w kulminacyjnym momencie całego wydarzenia. Jednak fakt faktem, niektóre psy panicznie boją się huków i wystrzałów, przez co cały dzień siedzą skulone i wystraszone pod łóżkiem czy też w łazience.

Jakie jest więc wyjście z sytuacji?


Jak dla mnie sprawa jest prosta – kompromis. Jeśli dobrze pamiętam, to fajerwerków legalnie można używać trzy dni w roku – 31.12, 1.01 i Wielkanoc, a jeśli się mylę, to mnie poprawcie. Gdyby ludzie bawili się materiałami pirotechnicznymi jedynie w te dni, a nie już kilkanaście dni przed końcem roku, to psiarze i ich podopieczni mieliby o wiele mniej stresu, a pilnowanie i zwiększona ostrożność o psa przez dwa dni, a przez kilkanaście to jest różnica. Czyli w sumie wniosek wychodzi taki, jak zawsze – wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem i rozwagą.

Na koniec chciałbym Wam życzyć szczęśliwego nowego roku, aby był pełen radosnych chwil, spełnionych marzeń i wielu sukcesów, a także, aby (jeśli macie zwierzęta domowe) Wasi podopieczni dzielnie znieśli ludzkie zabawy fajerwerkami w ten dzień hucznej zabawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Bez Nazwy , Blogger