Polski szkodnik
- Po co pani to karmi? Załatwia się to wszędzie gdzie popadnie. Jak ma pani za dużo jedzenia, to niech pani da biednym.
- Nie tylko ja karmię!
Tak. Tym razem mowa o gołębiach. O szkodniku, którego odchody nie tylko niszczą samochody, parapety czy zabytki, ale też przenoszą groźne choroby. Zacznijmy jednak od początku, czyli od tego, jak wpadł mi do głowy pomysł, aby napisać na ten temat.
Szedłem sobie do sklepu przez park. Drzewka, rzeczka, śpiew ptaków – Idylla. Do momentu, gdy zobaczyłem to! Starszą kobietę karmiącą gołębie. Nie pomogły żadne argumentacje, że to, co robi jest ze szkodą dla społeczeństwa. Cokolwiek bym nie powiedział, to zawsze w takiej sytuacji otrzymuję jakąś głupkowatą odpowiedź, będącą bardzo marnym tłumaczeniem się z przewinienia. Mam wrażenie, że gdyby odchody gołębia spadły na głowę takiego człowieka, to dalej niczego by się nie nauczył.
Tak właściwie, to czemu to jest szkodliwe?
Dlatego, że niezmywany, zaschnięty gołębi kał ciężko usunąć z jakiejkolwiek powierzchni, a jak już się to udaje, to nierzadko zrywając/zdrapując wierzchnią warstwę uszkodzonej w ten sposób powierzchni. W przypadku samochodów jest to uszkodzenie lakieru, w przypadku parapetu wielkiej szkody nie ma, dopóki taki parapet od szkodliwego zanieczyszczenia nie zacznie rdzewieć, w przypadku zabytków... nie dość, że wyglądają z czymś takim paskudnie, to jeszcze wierzchnia warstwa także zostaje uszkodzona. Kto potem opłaci renowację? Państwo z podatków obywateli. Kto powinien ponieść taką opłatę? Wszyscy, którzy dokarmiają rzeczone szkodniki.
Ponadto nie tylko odchody gołębi, jak i one same przenoszą wirusy, pasożyty i grzyby, które mogą zagrozić nie tylko naszemu zdrowiu, ale też życiu. Jednakże "dokarmiacze" gołębi albo nie mają takiej wiedzy, albo nic sobie z niej nie robią.
Żeby nie było, nie mam nic przeciwko dokarmianiu zwierząt, pod warunkiem, że nie są to szkodniki. Jeśli mamy taką możliwość, to dokarmiajmy zwierzynę leśną w zimę, wspomóżmy schronisko workiem karmy – takie działanie rzeczywiście będzie pomocne. Jednakże gdy kiedyś widziałem, jak staruszka w mięsnym kupowała wątróbkę dla osiedlowego kotka, to mnie wręcz krew zalewała. Fakt, to jej pieniądze, może z nimi robić co jej się żywnie podoba, ale niech przy ich wydawaniu użyje rozumu. Osiedlowy kotek, to bardzo dobre zwierzę, pod warunkiem, że nie podtyka mu się żarcia pod nos, tylko poluje na wspomniane już gołębie czy też szczury.
Nie dajmy się zwariować. Użytkowanie mózgu w życiu codziennym jest wskazane. Zanim coś zrobimy, pomyślmy dwa razy, czy nasze działanie nie będzie komuś szkodzić. Chyba, że chcemy komuś zrobić na złość :p
PS. Niedługo znowu opuszczam rodzinne miasto. Tym razem na tydzień. Jeśli chcecie wiedzieć co robię (a będę robił rzeczy niecodzienne :)), to bacznie obserwujcie moją stronę na FB. Tam regularnie będę wrzucać zdjęcia z wyjazdu, a być może nawet zmontuję jakiś filmik :)
- Nie tylko ja karmię!
Tak. Tym razem mowa o gołębiach. O szkodniku, którego odchody nie tylko niszczą samochody, parapety czy zabytki, ale też przenoszą groźne choroby. Zacznijmy jednak od początku, czyli od tego, jak wpadł mi do głowy pomysł, aby napisać na ten temat.
Szedłem sobie do sklepu przez park. Drzewka, rzeczka, śpiew ptaków – Idylla. Do momentu, gdy zobaczyłem to! Starszą kobietę karmiącą gołębie. Nie pomogły żadne argumentacje, że to, co robi jest ze szkodą dla społeczeństwa. Cokolwiek bym nie powiedział, to zawsze w takiej sytuacji otrzymuję jakąś głupkowatą odpowiedź, będącą bardzo marnym tłumaczeniem się z przewinienia. Mam wrażenie, że gdyby odchody gołębia spadły na głowę takiego człowieka, to dalej niczego by się nie nauczył.
Tak właściwie, to czemu to jest szkodliwe?
Dlatego, że niezmywany, zaschnięty gołębi kał ciężko usunąć z jakiejkolwiek powierzchni, a jak już się to udaje, to nierzadko zrywając/zdrapując wierzchnią warstwę uszkodzonej w ten sposób powierzchni. W przypadku samochodów jest to uszkodzenie lakieru, w przypadku parapetu wielkiej szkody nie ma, dopóki taki parapet od szkodliwego zanieczyszczenia nie zacznie rdzewieć, w przypadku zabytków... nie dość, że wyglądają z czymś takim paskudnie, to jeszcze wierzchnia warstwa także zostaje uszkodzona. Kto potem opłaci renowację? Państwo z podatków obywateli. Kto powinien ponieść taką opłatę? Wszyscy, którzy dokarmiają rzeczone szkodniki.
Ponadto nie tylko odchody gołębi, jak i one same przenoszą wirusy, pasożyty i grzyby, które mogą zagrozić nie tylko naszemu zdrowiu, ale też życiu. Jednakże "dokarmiacze" gołębi albo nie mają takiej wiedzy, albo nic sobie z niej nie robią.
Żeby nie było, nie mam nic przeciwko dokarmianiu zwierząt, pod warunkiem, że nie są to szkodniki. Jeśli mamy taką możliwość, to dokarmiajmy zwierzynę leśną w zimę, wspomóżmy schronisko workiem karmy – takie działanie rzeczywiście będzie pomocne. Jednakże gdy kiedyś widziałem, jak staruszka w mięsnym kupowała wątróbkę dla osiedlowego kotka, to mnie wręcz krew zalewała. Fakt, to jej pieniądze, może z nimi robić co jej się żywnie podoba, ale niech przy ich wydawaniu użyje rozumu. Osiedlowy kotek, to bardzo dobre zwierzę, pod warunkiem, że nie podtyka mu się żarcia pod nos, tylko poluje na wspomniane już gołębie czy też szczury.
Nie dajmy się zwariować. Użytkowanie mózgu w życiu codziennym jest wskazane. Zanim coś zrobimy, pomyślmy dwa razy, czy nasze działanie nie będzie komuś szkodzić. Chyba, że chcemy komuś zrobić na złość :p
PS. Niedługo znowu opuszczam rodzinne miasto. Tym razem na tydzień. Jeśli chcecie wiedzieć co robię (a będę robił rzeczy niecodzienne :)), to bacznie obserwujcie moją stronę na FB. Tam regularnie będę wrzucać zdjęcia z wyjazdu, a być może nawet zmontuję jakiś filmik :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz