Dzień lenia
Wczoraj załączył mi się leń. Nie taki jak zawsze, znacznie większy, potężniejszy i trudniejszy do odgonienia. Co z tym zrobić?
Użyję tutaj odpowiedzi, której można udzielić na każde pytanie: to zależy. Czasami po prostu organizm potrzebuje trochę zwolnić. Co prawda mam parę rzeczy do zrobienia, ale nic z nich nie wymaga, aby były wykonane „na już”. Praktycznie rzecz biorąc prawie cały wczorajszy dzień spędziłem bezproduktywnie. Raz na jakiś czas taki odpoczynek zwyczajnie nam się należy. Człowiek to nie maszyna, a nawet maszyny też czasem potrzebują wytchnienia. Uważam, że taki dzień odpoczynku od wszystkiego raz na jakiś czas zwyczajnie nam przysługuje.
Co jednak, jeśli taki stan utrzymuje się dłużej? Co jeśli mamy większego lenia już któryś dzień z rzędu? Tutaj sytuacja się komplikuje. Najprostszym rozwiązaniem jest wyjazd na kilka dni, ale wiadomo, nie zawsze można sobie na to pozwolić. Zamiast siedzenia w domu przed komputerem czy też telewizorem, tudzież leżenia w łóżku polecam proste oderwanie się od rutyny: dłuższy spacer, niekoniecznie po osiedlu, ale po jakimś większym, zalesionym terenie, z dala od miastowego zgiełku na przykład po łódzkim Arturówku lub Łagiewnikach. Dobrą alternatywą jest też książka z Twojego ulubionego gatunku. Utonięcie w historii postaci literackiej może nieźle odprężyć i dodać nam sił do działania.
Sposobów jest mnóstwo, a każdy będzie działał lepiej lub gorzej w zależności od Twojego charakteru i upodobań. Trzeba tylko się zabrać za zniwelowanie lenia, przy czym właśnie to zabranie się będzie najtrudniejsze.
Użyję tutaj odpowiedzi, której można udzielić na każde pytanie: to zależy. Czasami po prostu organizm potrzebuje trochę zwolnić. Co prawda mam parę rzeczy do zrobienia, ale nic z nich nie wymaga, aby były wykonane „na już”. Praktycznie rzecz biorąc prawie cały wczorajszy dzień spędziłem bezproduktywnie. Raz na jakiś czas taki odpoczynek zwyczajnie nam się należy. Człowiek to nie maszyna, a nawet maszyny też czasem potrzebują wytchnienia. Uważam, że taki dzień odpoczynku od wszystkiego raz na jakiś czas zwyczajnie nam przysługuje.
Co jednak, jeśli taki stan utrzymuje się dłużej? Co jeśli mamy większego lenia już któryś dzień z rzędu? Tutaj sytuacja się komplikuje. Najprostszym rozwiązaniem jest wyjazd na kilka dni, ale wiadomo, nie zawsze można sobie na to pozwolić. Zamiast siedzenia w domu przed komputerem czy też telewizorem, tudzież leżenia w łóżku polecam proste oderwanie się od rutyny: dłuższy spacer, niekoniecznie po osiedlu, ale po jakimś większym, zalesionym terenie, z dala od miastowego zgiełku na przykład po łódzkim Arturówku lub Łagiewnikach. Dobrą alternatywą jest też książka z Twojego ulubionego gatunku. Utonięcie w historii postaci literackiej może nieźle odprężyć i dodać nam sił do działania.
Sposobów jest mnóstwo, a każdy będzie działał lepiej lub gorzej w zależności od Twojego charakteru i upodobań. Trzeba tylko się zabrać za zniwelowanie lenia, przy czym właśnie to zabranie się będzie najtrudniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz