Szanujmy się!
Dzisiaj będzie o nienawiści, zdradach i podziałach międzyludzkich. No dobrze, o zdradach nie będzie, więc seriale brazylijskie też odpadają. Jaki więc temat dziś poruszę?
Ludzi pod różnymi względami można podzielić na wiele grup, podgrup czy zgromadzeń. Ja jednak dziś poruszę podział pod względem... sposobu poruszania się po drodze. Wątek być może błahy, ale według mnie warty omówienia. Otóż uogólniając mamy na drodze pieszych, kierowców jednośladów i kierowców wielośladów. Wszystkich z kolei można podzielić na rowerzystów, motocyklistów, kierowców samochodów osobowych, ciężarowych i tak dalej. Tylko po co ja o tym piszę? Ponieważ gdy jeżdżę po mieście, a spędzam w aucie trochę czasu, to mam wrażenie, że poszczególni członkowie ruchu drogowego albo się nienawidzą i na siłę próbują pokazać, kto jest lepszy, albo nie rozumieją siebie nawzajem.
Weźmy na pierwszy ogień pieszych. Niektórzy z nich są chyba nieśmiertelni i jedyne, czego się obawiają, to kryptonit, gdyż włażą na ulicę kilka metrów przed autem.
"No przecież ja wszedłem na pasy! Więc kierowca powinien samochód w miejscu zatrzymać!"
W tym miejscu chciałoby się zacytować słynne już na pół internetu "otóż nie". Widać, że taka święta krowa nigdy nie słyszała o takich pojęciach jak droga hamowania czy bezpośrednio związane z nią tarcie.
Kolejną grupą w tym zestawieniu są kierowcy jednośladów. O ile do motocyklistów w zasadzie nic nie mam, gdyż zwykle zachowują się przyzwoicie (albo po prostu jest ich na tyle mało, że nie trafiam często na tych mniej rozgarniętych) to niektórych rowerzystów mam ochotę czasami uszkodzić. Nawet nie chodzi mi aż tak bardzo o te stroboskopy mające za zadanie oślepić każdego z naprzeciwka, które cykliści namiętnie montują sobie nad przednim kołem, zupełnie jakby nie znali normalnych latarek działających w trybie światła ciągłego. Chodzi mi o to, że niektórzy z nich też zachowują się jakby byli panami drogi za nic sobie mając, co może się z nimi stać przy potencjalnym zderzeniu z autem.
Ostatnia grupa: wieloślady. Tutaj to już można się rozpisywać do woli aż do uzyskania książki grubości dziesięciu kodeksów ruchu drogowego. Tu sobie zmienię pas bez kierunkowskazu, tam zajadę komuś drogę, tu pokażę, że moje auto jest szybsze, no bo przecież nie mogę dać się wyprzedzić, a tu zrobię komuś z bagażnika garaż, bo nie zdążę wyhamować po ściganiu się spod świateł.
No fajnie, że tak to wszystko ładnie opisałeś, ale co z tego?
Otóż to, że powinniśmy się nawzajem na drodze szanować i przewidywać zagrożenia. Drogi pieszy, co ci szkodzi poczekać 5 sekund na chodniku, skoro i tak jedzie tylko jedno auto a za nim jest pusto? Znamienity kierowco, co ci szkodzi zatrzymać się przed przejściem dla pieszych, jeśli widzisz, że przed pasami od dobrych kilku chwil stoi pieszy i czeka w nieskończoność, aż wszyscy przejadą? Tym bardziej, że za tobą sznur samochodów, przed tobą także, a daleko do przodu nie pojedziesz, bo i tak jest korek przed czerwonym światłem? Szanowny rowerzysto, co ci szkodzi rozejrzeć się przed zjechaniem ze ścieżki rowerowej na pasy czy też drogę?
A tak widzę niektórych uczestników ruchu drogowego :p |
okej
OdpowiedzUsuńNie pojawia się nic nowego, czyżby strona umarła?
OdpowiedzUsuńNie umarła, wręcz przeciwnie ma się dobrze i jutro opublikuję kolejny wpis. Niestety oprócz bloga mam jeszcze życie prywatne, pracę, obowiązki itd. :p
Usuń43 yr old Structural Analysis Engineer Janaye Hanna, hailing from Dolbeau-Mistassini enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Metalworking. Took a trip to Heritage of Mercury. Almadén and Idrija and drives a Ferrari Dino 206SP. mozna sprobowac tutaj
OdpowiedzUsuń